From: Gekon
To: M-a
14-11-2008
hej M-a,
u mnie nic nowego, w sumie:)
wiec napisze Ci ci nienowego u mnie.
pracuje nadal gdzie pracowalam, czyli w tyg u Hindusow, w weekendy w klubie.
U Hindusow bylam 2 dni tylko wiec kasa bedzie strasznie nedzna, wiec szukam nadal lepszej pracy.
za lepsza kase.
najlepiej na full-time.
wysylam cvki, mam nadzieje ze cos sie wykroi...
i to juz niedlugo, bo o ile u Brodatego jest okej, mili ludzie, wiecej nie-Hindusow, w ogole wieksza firma, o tyle u V...
powiedzial mi tyle ze mam sprzedawac, niewazne jak, moja brocha, i do tego chyba probuja mnie w elektronike wrobic, na czymm w ogole sie nie znam (sama najlepiej wiesz:)).. i w ogole jakos malo sympatycznie...
wiec szukam czegos lepszego.
no i klub. laski juz mnie nie podrywaja, za to faceci bywaja uciazliwi.
a ja dopiero ucze sie, jak splawiac kolesi.
wiesz jak to jest, jak tyle lat byla posucha, to teraz jak ktos chce sie umowic to ja nie wiem, jak odmawiac, no brak doswiadczenia po prostu. nie mowie ze sie umawiam z kims czy cos, ale wiesz, zagaduja, mecza o numer tel...
w zeszlym tygodniu zaproponowali mi trening za barem. myslalam ze bede sobie stala z boku beda mi pokazywali jak sie robi rozne drinki, i moze cos tam bede pomagac robic. a tu po wstepnym przeszkoleniu jakie alkohole sa, za ile i co z czym mozna w sumie mieszac, co trwalo moze .. ja wiem?... godzine?... wstawili mnie za bar, normalnie, wiesz, impreza w toku, mnostwo ludzi na parkiecie i przy barze a oni mowia tak:
tu jest kasa, tu masz czytnik i dalej, do pracy...
no masakra,
na poczatku nic nie rozumialam co zamawiaja, nie moglam sie odnalezc, co gdzie jest, liczenie reszty zabieralo mi lata swietlne...
ale po 7 godzinie za barem smigalam tak ze koniec.
no i na napiwkach zarobilam wiecej niz u Hindusa w 1 dzien.
Angole i wszyscy inni w tym klubie niezbyt wybredni,
wodka z red bullem,
wodka z sokiem,
wodka...
piwo, piwo, piwo.
Jack Daniels z cola,
malibu z cola (bleee),
piwo, piwo, piwo...
ale przynajmniej napiwki zostawiaja:) w sobote znow ide za bar. mam nadzieje ze napiwkow bedzie jeszcze wiecej:)
a. no i dzieciakow ostatnio pilnowalam:) u polskiej rodziny, mieli polska tv wiec sobie cos tam poogladalam.ale wiesz nawet mnie jakos nie ciagnelo.
wczoraj bylysmy z G. znajomym caly dzien w muzeum,
a pozniej mialysmy isc do znajomych G.,
ale jak juz sie wyszykowalysmy, wiesz, makijaze, te sprawy,
zadzwonili ze osoba u ktorej mielismy sie wszyscy spotkac nie zostala powiadomiona o tym fakcie wiec nic z tego nie wyszlo.
ale stwierdzilysmy ze no nie mozna zaprzepascic takiego wieczoru,
sprawdzilysmy w necie, wyciagnelysmy A. (u ktorego mieszkamy) jako obstawe i pojechalismy do centrum na salse.
Boze M-a jak ja tanczylam!ja nawet nie wiedzialam ze tak umiem! to byl taki prawdziwy salsowy klub, zespol gral na zywo, pyszne mochito, FACECI KTORZY TANCZAAAA!!! naprawde tanczyli, w ogole wszyscy w parach, faceci naprawde umieli prowadzic w tancu.... no CU-DO-WNIE. na bank tam jeszcze pojdziemy.
a dzisiaj moze wypali wyjscie do tych znajomych, ja mam dzisiaj wolne wiec bedzie alkohoool:)
a jutro do klubu do pracy. najpierw za bar a rano jako steward.
(...)
ja mysle o Tobie bardzo czesto. i cieplo
i trzymam za Ciebie, za Was, za Synka i Ciebie, kciuki.
zeby Wam sie poukladalo.
pisz jak najczesciej
sciskam mocno
Gekon
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz