From: Gekon
To: Ladybird
01-12-2008
Matko, jak tu zimno...
jestem w pracy dzisiaj
caly dzien siedzimy w kurtkach,
ja w zimowym szaliku, tak zimno...
Ladybird,
z K to juz z mojej strony na bank nic nie bedzie.
czuje tak. on mnie wkurwia,
- doslownie przeraza.
on mi czesto przysyla mmsy.czesto swoje zdjecia, taki narcyz:)
i ostatnio ma w twarzy cos tak dziwnego, zlego, co mnie przeraza. moze to jest tylko moje odczucie, ale naprawde ja widze w zdjeciach, powiedzmy, z okresu kiedy jeszcze bylam w PL a teraz, ostatnio, roznice. ogromna. dlatego tym bardziej boje sie mu powiedziec ze z nas nic nie bedzie. gotow jeszcze przyjechac i mnie za...chlastac czy cos.
i bedzie afera na cala europe:P
mam takie mysli, ze nawet gdybym do PL przyjechala teraz to bym sie nie chciala z nim spotykac. nawet nie chcialabym mu mowic ze bede przyjezdzac.
i jakos tak mi lepiej.
gadalam z M ostatnio na gg. chyba pierwszy raz od rozstania tak na spokojnie i szczerze. i dobrze nam sie gadalo. ja wiem, ze z tego juz nic nie bedzie, pogodzilam sie z tymi nawet juz nie chce. tak mi go po prostu brakuje, jak przyjaciela.
rozmawialismy tez o tym, ze oboje zdajemy sobie sprawe ze to nie beda takie ralacje, jak byly jak bylismy razem, ani takie jak zanim zaczelismy byc para.
ale chyba najfajniejesze jest to ze mimo to chce nam sie nadal gadac. i zrobic cos zeby nie stracic kontaktu na zawsze.
i z tym tez mi lepiej.
i jakos tak ostatnio poczulam ze juz mi sie nie chce mscic na meskim rodzie :)nie znaczy to ze chce byc z kims, co to to nie.ale jakis taki wiekszy spokoj wewnetrzny mam teraz.
i z tym tez mi dobrze:)
podczas ostatniego weekendu doswiadczylam tak wielu roznych emocji, ze koniec
*od euforii prawie w pt i takiego troche "katharsis" podczas tanca, jak wybralismy sie ze znajomymi do klubu, potanczyc tak... kiedy nie mialam potrzeby ani sie nikomu podobac na parkiecie, ani skupiac niczyjej uwagi, tylko tanczyc, zeby wyrzucic, przetanczyc jakies emocje co we mnie siedzialy i sie tak zrelaksowacpewnie alkohol tez nieco pomogl:) ale bylo mi tak dobrze ze bylo mi przykro jak kolo 4 chyba impreza sie skonczyla i zamykali klub.
a moze bylo wczesniej. albo pozniej?dokladnie nie wiem, bo troche stracilam poczucie czasu (szczesliwi czasu nie licza) i nawet nie mialam potrzeby sprawdzac, ktora godzina:D
tak bardzo mi bylo tego potrzeba, nawet nie zdawalam sobie sprawy ze taniec jest dla mnie taki wazny. a moze po prostu chodzi o to ze mi ruchu brakuje?
*przez zlosc straszna i smutek, jak zgubilam w niedziele w pracy telefon z ang numerem i wszytskie kontakty na SIM i 9£ ktore tam jeszcze byly do wykorzystania,
* i jakies takie rozdraznienie przez klientow, ktorzy byli niemili w niedziele rano i pchali sie na chama do srodka (troche rozumiem, bo strasznie zimno bylo)
* i rozczarowanie jak malo zarobilam za barem z tipow, na ktore tak liczylam teraz, zeby miec kase, zeby moc rodzinie cos na Swieta wyslac
* przez lekkie ...hmmm... nie wiem czy to dobre okreslenie... podniecenie? nie, lepsze bedzie ekscytacje, kiedy D niespodzianie pocalowal mnie w kark - nie widzialam go jak szedl. i skoro nie dalam sie calowac w usta znalazl inny sposob... a na mnie ostatnio takie male rzeczy TAAAAAk dzialaja, bo naprawde brakuje mi takiej wiesz, czulosci zwyklej, od-meskiej:)
* przez totalny relaks. mimo zmeczenia, podczas picia pysznego grzanego wina u znajomych na squat-cie, gdzie de factoo spedzilysmy czas od pt wieczora do niedzieli pooooooznego wieczora (no w moim przypadku wylaczajac czas na prace)
* po totalne zobojetnienie umyslu, przez zmeczenie ciala poznym wieczorem, w nocy w sumie, w niedziele, kiedy jedyne o czym bylam w stanie myslec to lozko i sen (no to 2 rzeczy):)
a co tam u Ciebie?bo ja moglabym tak jeszcze pisac i pisac, ale juz sie robi pozno i w sumie za niedlugo koncze prace:)moze pozniej mnie jeszcze najdzie na pisanie?
sciskami czekam na jakiegos mailika jak tylko znajdziesz chwile.
Gekon
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz