najgorsze w tym wszystkim jest to, ze sie nie umie opisac tego co sie ma w srodku,
a nawet jak sie probuje to i tak przewaznie zostanie to opacznie zrozumiane...
a jeszcze gorzej jak ktos chcialby wiedziec co komus innemu w duszy gra, a ten owy nawet sam sobie nie umie tego nazwac.
takie juz ograniczenia naszego jezyka...
a o ile byloby latwiej, gdyby sie mozna komunikowac ze soba za pomoca mysli
nie bylo by miejsca na domysly, niedomowienia, klamstwa i polprawdy.
ja naprawde nie umiem wiernie slowami oddac tych wszystkich uczuc i emocji jakie sa we mnie. no po prostu nie umiem...
chcialabym, ale nie potrafie.
***
przyszlo do mnie mega zmeczenie.
calym, dla mnie naprawde ciezkim, tygodniem
wczoraj bylo... fajnie (najgłupsze ze słów w języku polskim).
i dziwnie nieco.
wieczor pelen niewypowiedzianych slow...
i zle zrozumianych slow przeczytanych...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz