wczoraj pomyslałam sobie jak szcześliwie układa się moje życie.
mam więcej niz kiedykolwiek chciałam mieć.
spotkałam się ostatnio z sytuacją, kiedy moja koleżanka,
kiedy byłysmy razem w sklepie pod koniec miesiąca
przeliczała, czy wystarczy jej za zakupy, które włożyła do koszyczka.
pomyślałam sobie, jak szczęśliwa
i przez to nieświadoma jestem ja
jak bardzo nie doceniam czasem tego co mam
idąc do sklepu nie muszę się zastanawiać czy wystarczy mi na obiad, na chleb
kiedy mnie "przypili", kiedy jest koniec miesiąca, kiedy "wyskoczy" jakiś niespodziewany wydatek
po prostu sprawiam sobie o jedną przyjemność mniej...
pomyślałam sobie, wcale nie próbując usprawiedliwiać siebie
że pewnie takich ludzi jak ja jest więcej
jak bardzo zmienia się nam optyka kiedy wiedzie nam się lepiej niz innym
kiedy mamy mało i potrafimy sobie z tym radzić.
kiedy dostajemy więcej i nadal narzekamy że mało
E. jest teraz w Kambodży.
pisze mi czasem jak tam jest biednie.
i że jednocześnie ludzie cały czas się uśmiechają, są otwarci na innych i że sprawiają wrażenie szczęśliwych
mimo, że mają dużo mniej niż my,
ludzie świata cywilizowanego,
z pieniędzmi na koncie.
sklepem na każdym rogu
telefonem w kieszeni i wszechobecnym dostępem do internetu
i jak bardzo my jesteśmy niezadowoleni z tego co mamy
że mamy za mało
że inni mają więcej
i zazdrośni, skwaszeni nie potrafimy wymienić uśmiechu z przechodniem
a jeśli ktoś obcy, na ulicy sie do nas uśmiechnie
zastanawiamy sie co z tym człowiekiem jest nie tak
uśmiechajmy się.
doceńmy.
zadanie na dziś.
czwartek, 1 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)